niedziela, 15 września 2013

Rozdział 4



-Nie ma kurwa mowy. Nie wierzę ci.
Uśmiechnąłem się, wzruszając ramionami - To prawda. Lepiej w nią uwierz.
Zayn parzył na mnie z szeroko otwartymi oczyma i rozdziawionymi ustami, niedowierzając.  Louis potrząsnął głową, chichocząc. Niall wydawał się rozważać moje słowa na dwie strony, a Liam usiadł z rozbawionym uśmiechem na twarzy.
-Nie ma mowy, żeby to się zdarzyło- Niall zdecydował ostatecznie, potrząsając wolno głową - To jest za dużo, jak na zwykły zbieg okoliczności, żebyście byli na basenie w tym samym czasie. Sądzę, że to zmyśliłeś.
Uniosłem ręce do góry, śmiejąc się z tego, że myślą, iż nie byłem zdolny tego zrobić -Przysięgam, mówię prawdę! Co mam zrobić, żeby to udowodnić?
 -Szacunek za posunięcie jej w basenie- powiedział  Zayn.
Westchnąłem, kiwając się do tyłu na krześle. Będąc szczerym, to nie obchodziło mnie to, czy mają mnie za kłamcę- dla siebie mam wspomnienia tego, co się stało, więc kogo obchodzi czy to prawda? Ale to był fakt, mogli uważać, że to zmyśliłem. Ale nie byłem z tego powodu smutny.
-Cokolwiek, nie obchodzi mnie to- wzruszyłem ramionami, smarując tosta. Niall i Zayn wymienili niedowierzające spojrzenia. Louis zachichotał, szturchając mnie. On wiedział, że mówię prawdę- przyłapał mnie, jak skradałem się do łóżka, wciąż mokry od basenu, więc z miejsca opowiedziałem mu całą historię. Liam’a to nie obchodziło. Niall i Zayn byli jednak zdania, że to niemożliwe, aby dziewczyna taka jak Tamara Gold mogła przespać się ze mną więcej niż raz i byli zdeterminowani, żeby wyprowadzić mnie z równowagi.
-Ooh, o wilku mowa- Niall zachichotał i dziewczyna, o której dyskutowaliśmy przeszła kilka metrów od nas, trzymając w dłoni tacę ze śniadaniem i zasiadła przy stoliku za mną.
Uśmiechnąłem się na wspomnienie zeszłej nocy. Pozwoliłem oczom przesunąć się  po jej ciasnych dżinsach i ładnym, czerwonym topie, kontrastującym z jasnymi blond włosami.
-Idź do niej zagadać, skoro oboje tak dobrze się znacie- wyzwał mnie Zayn, uśmiechając się figlarnie -Wyzywam cię!
Parsknąłem, potrząsając głową, modląc się, bym nie nabrał rumieńców, kiedy wyobraziłem sobie normalną rozmowę z tą dziewczyną- Nie gadaliśmy dużo.
Oboje znów się zaśmiali, a Niall zaczął od nowa- Jesteś tchórzem, Harry?- zwiesiłem głowę, kiedy zaczął gdakać jak kura.
-Wcale nie!- krzyknąłem, pocierając ze zmęczenia oczy. Popatrzyłem na nią przez ramie, moje serce dostało palpitacji. Nie znoszę tego, ale oni mają rację. Mogłem udawać wielkiego kolesia przed chłopakami… ale myśl o podejściu do niej sprawiała, że wariowałem. Co mam w ogóle powiedzieć? Ooh, cześć, to ja. Pamiętasz? Fecet, który pieprzył cię w szatni wczorajszej nocy, a potem zostawił bliską szczytowania? Mam nadzieję, że dobrze się bawiłaś, dokańczając moje dzieło…
-Więc idź tam, wyzywam cię!- powtórzył Zayn- Dobra. Wszystko, co musisz zrobić, to iść tam, usiąść i powiedzieć jej, że twoi kumple z zespołu nie wierzą, że posuwałeś ją zeszłej nocy. Powiedz jej, żeby napisała liścik, w którym potwierdzi twoje słowa. Wtedy damy ci spokój.
Popatrzyłem na nich, wzdychając. Nie ma mowy, żebym to zrobił… Moja twarz była gorąca na samą myśl o tym. Nie mogę tego zrobić. Nie ma mowy, żebym się przed nią ośmieszył. Co ona sobie o mnie pomyśli?
-Nie zrobię tego…- wymamrotałem, biorąc gryza mojego tosta, unikając patrzenia na nich.
Wybuchnęli radośnie, wyśmiewając mnie i tym samym otrzymując ganiące spojrzenia od ludzi ze stolików obok. Nadal było wcześnie i większa część gości hotelu próbowała spożyć swoje śniadanie w spokoju, bez przerywania go przez dwójkę głupich chłopaczków z zespołu, śpiewających „HARRY NIE MA JAJ!”
-Zamknijcie się- mruknąłem, rzucając przelotne spojrzenie przez ramię. Oh, świetnie, patrzy tutaj. Mój brzuch gwałtownie wywinął fikołka.
-Po prostu to zrób. Nie będziemy cię więcej dręczyć. No dalej!
Louis westchnął, podnosząc wzrok znad swojego jedzenia z nieznośnym uśmiechem- Harry sądzę…
-Nawet nie waż się z nimi zgadzać!- wymamrotałem.
Spojrzał na mnie- Sądzę, że powinieneś to po prostu zrobić.
Jęknąłem, odsuwając się do tyłu.
Tylko wstań. Nie myśl o tym. Zignoruj te motyle w brzuchu. Miej trochę odwagi, Hazza.
Wstałem, zanim zdążyłbym się rozmyślić, przez to, jak głośno chłopaki wiwatowali. Uśmiechnąłem się, dumny z siebie, że jestem w stanie to zrobić. Tak! Mam jaja!
Ale zanim mogłem zacząć świętować mój sukces, rozejrzałem się, zauważając, że na mnie patrzy. Włosy opadały dookoła jej twarzy, jej duże, dziecięco- niebieskie oczy patrzyły na mnie wyczekująco, a usta wydęły się lekko, co wyglądało uroczo.
Moje jaja znowu zniknęły.
Patrzyła na mnie w ciszy przez chwilę. Jej oczy zwęziły się z ciekawości, albo zdezorientowania, albo czegoś. Nie mogłem rozszyfrować mowy jej ciała- byłem skoncentrowany na tym, aby nie umrzeć  z zażenowania.
-Cześć – zaczęła. Jej ton był rozbawiony, ale zastanawiający zarazem, tak jak moje zamiary.
-Cześć- odpowiedziałem. Mój głos był zachrypnięty jeszcze bardziej przez niepokój, jaki mnie ogarniał. Ale i tak byłem z siebie dumny, że w ogóle potrafię mówić, bez jąkania się. Wepchnąłem ręce głęboko do kieszeni, czując, jak śliskie są od potu.
Uśmiechnęła się powoli, pokazując dwa równe rzędy śnieżnobiałych zębów, ukrytych za perfekcyjnie różowymi ustami. Zerknęła w dół, moje oczy ujrzały gęste rzędy rzęs, zanim podniosła na mnie wzrok, zatrzymując moje serce przez te czysto-niebieskie oczy. Wyglądała tak cholernie niewinnie- jak to możliwe, że to ta sama dziewczyna, którą spotkałem wczoraj na basenie? Zaschło mi w gardle i powstała w nim gula.
Dlatego nienawidzę robić pierwszego kroku z dziewczynami- mam wtedy to całe pocenie, drżenie i zdenerwowanie. To było proste, jeśli chodziło o zwykłe zbliżenie a nie, o coś więcej… Po prostu nie wiem, co robić. Myślę, że moja niezręczna strona się ujawniła. Fakt, że uprawialiśmy już seks sprawia, że to jest jeszcze trudniejsze. Czuję się zażenowany, że widziała mnie takiego, wiedziała, jak na mnie działa. Czułem się, jakby wygrywała ze mną jednym punktem mimo, że zostawiłem ją wczoraj samą. To jest po prostu niekomfortowe, skoro właściwie byliśmy ze sobą pod tym aspektem, a jeszcze nigdy nie odbyliśmy nawet przyzwoitej rozmowy.
Dlatego przygody na jedną noc stały się moimi przyjaciółmi.
Odkrząknęła, przerywając niezręczną ciszę- Chcesz usiąść?- zapytała, wskazując na wolne miejsce obok niej. Podskoczyłem, przytakując, zanim zająłem miejsce, zakładając dłonie na stole. Patrzyła na mnie, uśmiechając się słodko.
Ten uśmiech…
Przerwałem ciszę- Chłopcy nie wierzą mi, że przeleciałem cię w basenie zeszłej nocy.
Oh, wow. Gładko poszło, Harry. Teraz w tym tkwisz.
Zamrugała oczami, zszokowana. Uderzy mnie. Albo rzuci mi to niegrzeczne spojrzenie, albo wywróci oczami i skulę się z niezręczności. Albo nakrzyczy na mnie przed wszystkimi. O Boże. Czuję się jak niegrzeczne dziecko, czekające przed gabinetem dyrektora.
Jednak ku mojemu zaskoczeniu, odzyskała spokój i grzecznie odkrząknęła, przechylając głowę w moją stronę i mrużąc oczy.
-Cóż, technicznie nie pieprzyliśmy się w basenie. Zrobiliśmy to pod prysznicem.
Moja twarz wykrzywiła się w zdziwieniu. Zachichotała, walcząc z uśmiechem, kiedy ciężko przełknąłem ślinę. Spaliłem buraka. Nie byłem przygotowany na taką reakcję.
Zaśmiała się słodko- Czy Harry Styles się rumieni?
Wzruszyłem ramionami, uciekając wzrokiem, kiedy śmiała się coraz bardziej.
Usłyszałem, jak wzdycha, kiedy ostrożnie wróciłem do niej wzrokiem. Uśmiechnęła się ciepło i moja gorączka zmalała. Nie dziwię się, że jest pociechą Ameryki. Tą twarzyczką mogłaby zakończyć wojnę.
-Więc ci nie wierzą?- zapytała, oplatając swymi drobnymi dłońmi kubek z herbatą.
Przytaknąłem- Sądzą, że kłamię. Zayn wyzwał mnie, bym tu przyszedł i poprosił, byś napisała liścik, w którym potwierdzisz moje słowa. Nie musisz tego robić. Chciałem im tylko pokazać moje jaja.
Złączyła brwi, patrząc na mnie, kiedy zdałem sobie sprawę z mojej pomyłki i oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
-Cóż, Styles, jeśli chcesz, to mogę potwierdzić fakt, że masz jaja…
Potrząsnąłem głową, próbując złapać oddech- W porządku, nie musisz niczego robić.
Wzruszyła ramionami, biorąc serwetkę leżącą obok mojej ręki i wyciągając długopis z torby- Proszę; nie chcę, żeby myśleli, że kłamiesz- zaczęła pisać. Rozbawiony uśmiech, błąkał się po jej twarzy, nim oddała mi skrawek białego materiału- Może być?
Kochani chłopcy z One Direction,
Ja, Tamara Gold, chcę potwierdzić fakt, iż Harry Styles pieprzył mnie w basenie zeszłej nocy i naprawdę dobrze się bawiłam. Jest całkiem fajnym kolesiem. I nie martwcie się o jego jaja. Definitywnie są na miejscu.
Z poważaniem,
Ostatni podbój Harry’ego.
Nie mogłem powstrzymać uśmiechu, wkradającego się na moją twarz- To nieprawdopodobne.
Wzruszyła ramionami- Mam nadzieję, że im się spodoba.
-Jestem tego pewien.
Rozmowa przełamała niezręczność. Popatrzyła na mnie, a jej duże oczy wypalały dziurę w mojej skórze. Czułem, jakbym miał gulę w gardle, kiedy na nią patrzyłem. Gdyby nie było między nami tego napięcia i gdybyśmy nie mieli za sobą tych wspólnych doświadczeń, to zaprosiłbym ją gdzieś. Ale obecnie mój brzuch skręcał się z upokorzenia i nie czułem się na siłach, by być dzisiaj poniżonym ponownie.
Nagle patrzyła na mnie zabawnie. Jej spojrzenie było badawcze, osądzające. Skuliłem się pod jej obserwacją, nagle odzyskując przytomność, czując potrzebę poprawienia fryzury, albo kołnierzyka koszulki od Jack’a Wills’a. Dlaczego tak dziwnie na mnie patrzyła?
-Harry- wymamrotała. Powolny uśmiech wkradł się na jej twarz- Mam dla ciebie propozycję.
Popatrzyłem na nią podejrzliwie- Dawaj.
Wyszczerzyła się, spuszczając wzrok na kolana, pozorując swoją nieśmiałość. Moje serce wzruszyło się na to, jak urocza była.
-Cóż… sprawa jest taka, że nie szukam niczego konkretnego.
Popatrzyła na mnie, kiedy ja nawet nie spuszczałem z niej wzroku.
-A czego miałabyś szukać?- zachęciłem ją.
Zatrzepotała rzęsami, biorąc łyk herbaty, zanim kontynuowała- Właśnie skończyłam skomplikowany związek. Prawdopodobnie o tym czytałeś. Robię sobie przerwę od randek i tego wszystkiego.
Przytaknąłem zmieszany. Dlaczego traktowała mnie jak swojego terapeutę?
-Ale… naprawdę cię lubię- wzruszyła ramionami, rozglądając się. Jej policzki przybrały odcień delikatnego różu, a moje serce pominęło rytm. Głupkowaty uśmiech uformował się na mojej twarzy pod wpływem jej komplementu.
-Cóż, wow, dzięki…- wymamrotałem trochę przytłoczony, drapiąc się po karku.
Popatrzyła z powrotem na mnie i wyglądała zupełnie inaczej. Jej oczy były ciemne, a uśmiech bardziej przebiegły- Naprawdę polubiłam… wszystko, co razem robiliśmy.
Uśmieszek wyrósł na mojej twarzy- Mi też się podobało, skarbie.
Zachichotała, ponownie się rozglądając. Wzięła kolejny łyk herbaty- Dlatego pomyślałam… naprawdę nie chcę, żeby to wszystko… się skończyło.
Przełknąłem ślinę. Moje gardło znów się ścisnęło. To nie była jedyna rzecz, jaka je ścisnęła.
-Więc o co ci chodzi?- popędziłem ją, oczekując na propozycję.
Kąciki jej dziecięco-różowych ust uniosły się. Kolejny łyk herbaty.
-Harry, widziałeś kiedykolwiek film „To tylko seks”?
________________________________
Jej, napisałam :D
Mam nadzieję, że ktoś w ogóle czyta i że się podoba. Bardzo się staram, ale ku mojej uciesze idzie mi to coraz szybciej. Kolejny rozdział jest dwa razy dłuższy, a nawet trzy!
Miłego tygodnia życzę~Lady Morfine <3

2 komentarze:

  1. zajebiste kotek <33 nie moge się doczekać nexxta

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej.Spoko takie spamy na moim blogu są mile widziane :)
    Rozdział jest świetny,czekam na kolejny.
    Pozdrawiam i życzę weny!

    po-prostu-tylko-ja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń