-Nie ma kurwa mowy. Nie wierzę ci.
Uśmiechnąłem się, wzruszając ramionami - To prawda. Lepiej w
nią uwierz.
Zayn parzył na mnie z szeroko otwartymi oczyma i
rozdziawionymi ustami, niedowierzając.
Louis potrząsnął głową, chichocząc. Niall wydawał się rozważać moje
słowa na dwie strony, a Liam usiadł z rozbawionym uśmiechem na twarzy.
-Nie ma mowy, żeby to się zdarzyło- Niall zdecydował ostatecznie,
potrząsając wolno głową - To jest za dużo, jak na zwykły zbieg okoliczności,
żebyście byli na basenie w tym samym czasie. Sądzę, że to zmyśliłeś.
Uniosłem ręce do góry, śmiejąc się z tego, że myślą, iż nie
byłem zdolny tego zrobić -Przysięgam, mówię prawdę! Co mam zrobić, żeby to
udowodnić?
-Szacunek za
posunięcie jej w basenie- powiedział
Zayn.
Westchnąłem, kiwając się do tyłu na krześle. Będąc szczerym,
to nie obchodziło mnie to, czy mają mnie za kłamcę- dla siebie mam wspomnienia
tego, co się stało, więc kogo obchodzi czy to prawda? Ale to był fakt, mogli
uważać, że to zmyśliłem. Ale nie byłem z tego powodu smutny.
-Cokolwiek, nie obchodzi mnie to- wzruszyłem ramionami,
smarując tosta. Niall i Zayn wymienili niedowierzające spojrzenia. Louis
zachichotał, szturchając mnie. On wiedział, że mówię prawdę- przyłapał mnie,
jak skradałem się do łóżka, wciąż mokry od basenu, więc z miejsca opowiedziałem
mu całą historię. Liam’a to nie obchodziło. Niall i Zayn byli jednak zdania, że
to niemożliwe, aby dziewczyna taka jak Tamara Gold mogła przespać się ze mną
więcej niż raz i byli zdeterminowani, żeby wyprowadzić mnie z równowagi.
-Ooh, o wilku mowa- Niall zachichotał i dziewczyna, o której
dyskutowaliśmy przeszła kilka metrów od nas, trzymając w dłoni tacę ze
śniadaniem i zasiadła przy stoliku za mną.
Uśmiechnąłem się na wspomnienie zeszłej nocy. Pozwoliłem
oczom przesunąć się po jej ciasnych
dżinsach i ładnym, czerwonym topie, kontrastującym z jasnymi blond włosami.
-Idź do niej zagadać, skoro oboje tak dobrze się znacie-
wyzwał mnie Zayn, uśmiechając się figlarnie -Wyzywam cię!
Parsknąłem, potrząsając głową, modląc się, bym nie nabrał
rumieńców, kiedy wyobraziłem sobie normalną rozmowę z tą dziewczyną- Nie
gadaliśmy dużo.
Oboje znów się zaśmiali, a Niall zaczął od nowa- Jesteś
tchórzem, Harry?- zwiesiłem głowę, kiedy zaczął gdakać jak kura.
-Wcale nie!- krzyknąłem, pocierając ze zmęczenia oczy.
Popatrzyłem na nią przez ramie, moje serce dostało palpitacji. Nie znoszę tego,
ale oni mają rację. Mogłem udawać wielkiego kolesia przed chłopakami… ale myśl
o podejściu do niej sprawiała, że wariowałem. Co mam w ogóle powiedzieć? Ooh, cześć, to ja. Pamiętasz? Fecet, który
pieprzył cię w szatni wczorajszej nocy, a potem zostawił bliską szczytowania?
Mam nadzieję, że dobrze się bawiłaś, dokańczając moje dzieło…
-Więc idź tam,
wyzywam cię!- powtórzył Zayn- Dobra. Wszystko, co musisz zrobić, to iść tam,
usiąść i powiedzieć jej, że twoi kumple z zespołu nie wierzą, że posuwałeś ją
zeszłej nocy. Powiedz jej, żeby napisała liścik, w którym potwierdzi twoje
słowa. Wtedy damy ci spokój.
Popatrzyłem na nich, wzdychając. Nie ma mowy, żebym to
zrobił… Moja twarz była gorąca na samą myśl o tym. Nie mogę tego zrobić. Nie ma
mowy, żebym się przed nią ośmieszył. Co ona sobie o mnie pomyśli?
-Nie zrobię tego…- wymamrotałem, biorąc gryza mojego tosta,
unikając patrzenia na nich.
Wybuchnęli radośnie, wyśmiewając mnie i tym samym otrzymując
ganiące spojrzenia od ludzi ze stolików obok. Nadal było wcześnie i większa
część gości hotelu próbowała spożyć swoje śniadanie w spokoju, bez przerywania
go przez dwójkę głupich chłopaczków z zespołu, śpiewających „HARRY NIE MA JAJ!”
-Zamknijcie się- mruknąłem, rzucając przelotne spojrzenie
przez ramię. Oh, świetnie, patrzy tutaj. Mój brzuch gwałtownie wywinął fikołka.
-Po prostu to zrób. Nie będziemy cię więcej dręczyć. No
dalej!
Louis westchnął, podnosząc wzrok znad swojego jedzenia z
nieznośnym uśmiechem- Harry sądzę…
-Nawet nie waż się z nimi zgadzać!- wymamrotałem.
Spojrzał na mnie- Sądzę, że powinieneś to po prostu zrobić.
Jęknąłem, odsuwając się do tyłu.
Tylko wstań. Nie myśl
o tym. Zignoruj te motyle w brzuchu. Miej trochę odwagi, Hazza.
Wstałem, zanim zdążyłbym się rozmyślić, przez to, jak głośno
chłopaki wiwatowali. Uśmiechnąłem się, dumny z siebie, że jestem w stanie to
zrobić. Tak! Mam jaja!
Ale zanim mogłem zacząć świętować mój sukces, rozejrzałem
się, zauważając, że na mnie patrzy. Włosy opadały dookoła jej twarzy, jej duże,
dziecięco- niebieskie oczy patrzyły na mnie wyczekująco, a usta wydęły się
lekko, co wyglądało uroczo.
Moje jaja znowu zniknęły.
Patrzyła na mnie w ciszy przez chwilę. Jej oczy zwęziły się
z ciekawości, albo zdezorientowania, albo czegoś. Nie mogłem rozszyfrować mowy
jej ciała- byłem skoncentrowany na tym, aby nie umrzeć z zażenowania.
-Cześć – zaczęła. Jej ton był rozbawiony, ale zastanawiający
zarazem, tak jak moje zamiary.
-Cześć- odpowiedziałem. Mój głos był zachrypnięty jeszcze
bardziej przez niepokój, jaki mnie ogarniał. Ale i tak byłem z siebie dumny, że
w ogóle potrafię mówić, bez jąkania się. Wepchnąłem ręce głęboko do kieszeni,
czując, jak śliskie są od potu.
Uśmiechnęła się powoli, pokazując dwa równe rzędy
śnieżnobiałych zębów, ukrytych za perfekcyjnie różowymi ustami. Zerknęła w dół,
moje oczy ujrzały gęste rzędy rzęs, zanim podniosła na mnie wzrok, zatrzymując
moje serce przez te czysto-niebieskie oczy. Wyglądała tak cholernie niewinnie-
jak to możliwe, że to ta sama dziewczyna, którą spotkałem wczoraj na basenie?
Zaschło mi w gardle i powstała w nim gula.
Dlatego nienawidzę robić pierwszego kroku z dziewczynami-
mam wtedy to całe pocenie, drżenie i zdenerwowanie. To było proste, jeśli
chodziło o zwykłe zbliżenie a nie, o coś więcej… Po prostu nie wiem, co robić.
Myślę, że moja niezręczna strona się ujawniła. Fakt, że uprawialiśmy już seks
sprawia, że to jest jeszcze trudniejsze. Czuję się zażenowany, że widziała mnie
takiego, wiedziała, jak na mnie działa. Czułem się, jakby wygrywała ze mną
jednym punktem mimo, że zostawiłem ją wczoraj samą. To jest po prostu
niekomfortowe, skoro właściwie byliśmy ze sobą pod tym aspektem, a jeszcze
nigdy nie odbyliśmy nawet przyzwoitej rozmowy.
Dlatego przygody na jedną noc stały się moimi przyjaciółmi.
Odkrząknęła, przerywając niezręczną ciszę- Chcesz usiąść?-
zapytała, wskazując na wolne miejsce obok niej. Podskoczyłem, przytakując,
zanim zająłem miejsce, zakładając dłonie na stole. Patrzyła na mnie,
uśmiechając się słodko.
Ten uśmiech…
Przerwałem ciszę- Chłopcy nie wierzą mi, że przeleciałem cię
w basenie zeszłej nocy.
Oh, wow. Gładko poszło, Harry. Teraz w tym tkwisz.
Zamrugała oczami, zszokowana. Uderzy mnie. Albo rzuci mi to
niegrzeczne spojrzenie, albo wywróci oczami i skulę się z niezręczności. Albo
nakrzyczy na mnie przed wszystkimi. O Boże. Czuję się jak niegrzeczne dziecko,
czekające przed gabinetem dyrektora.
Jednak ku mojemu zaskoczeniu, odzyskała spokój i grzecznie
odkrząknęła, przechylając głowę w moją stronę i mrużąc oczy.
-Cóż, technicznie nie pieprzyliśmy się w basenie. Zrobiliśmy
to pod prysznicem.
Moja twarz wykrzywiła się w zdziwieniu. Zachichotała,
walcząc z uśmiechem, kiedy ciężko przełknąłem ślinę. Spaliłem buraka. Nie byłem
przygotowany na taką reakcję.
Zaśmiała się słodko- Czy Harry Styles się rumieni?
Wzruszyłem ramionami, uciekając wzrokiem, kiedy śmiała się
coraz bardziej.
Usłyszałem, jak wzdycha, kiedy ostrożnie wróciłem do niej
wzrokiem. Uśmiechnęła się ciepło i moja gorączka zmalała. Nie dziwię się, że
jest pociechą Ameryki. Tą twarzyczką mogłaby zakończyć wojnę.
-Więc ci nie wierzą?- zapytała, oplatając swymi drobnymi
dłońmi kubek z herbatą.
Przytaknąłem- Sądzą, że kłamię. Zayn wyzwał mnie, bym tu
przyszedł i poprosił, byś napisała liścik, w którym potwierdzisz moje słowa.
Nie musisz tego robić. Chciałem im tylko pokazać moje jaja.
Złączyła brwi, patrząc na mnie, kiedy zdałem sobie sprawę z
mojej pomyłki i oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
-Cóż, Styles, jeśli chcesz, to mogę potwierdzić fakt, że
masz jaja…
Potrząsnąłem głową, próbując złapać oddech- W porządku, nie
musisz niczego robić.
Wzruszyła ramionami, biorąc serwetkę leżącą obok mojej ręki
i wyciągając długopis z torby- Proszę; nie chcę, żeby myśleli, że kłamiesz-
zaczęła pisać. Rozbawiony uśmiech, błąkał się po jej twarzy, nim oddała mi
skrawek białego materiału- Może być?
Kochani chłopcy z One
Direction,
Ja, Tamara Gold, chcę
potwierdzić fakt, iż Harry Styles pieprzył mnie w basenie zeszłej nocy i
naprawdę dobrze się bawiłam. Jest całkiem fajnym kolesiem. I nie martwcie się o
jego jaja. Definitywnie są na miejscu.
Z poważaniem,
Ostatni podbój
Harry’ego.
Nie mogłem powstrzymać uśmiechu, wkradającego się na moją
twarz- To nieprawdopodobne.
Wzruszyła ramionami- Mam nadzieję, że im się spodoba.
-Jestem tego pewien.
Rozmowa przełamała niezręczność. Popatrzyła na mnie, a jej
duże oczy wypalały dziurę w mojej skórze. Czułem, jakbym miał gulę w gardle,
kiedy na nią patrzyłem. Gdyby nie było między nami tego napięcia i gdybyśmy nie
mieli za sobą tych wspólnych doświadczeń, to zaprosiłbym ją gdzieś. Ale obecnie
mój brzuch skręcał się z upokorzenia i nie czułem się na siłach, by być dzisiaj
poniżonym ponownie.
Nagle patrzyła na mnie zabawnie. Jej spojrzenie było
badawcze, osądzające. Skuliłem się pod jej obserwacją, nagle odzyskując
przytomność, czując potrzebę poprawienia fryzury, albo kołnierzyka koszulki od
Jack’a Wills’a. Dlaczego tak dziwnie na mnie patrzyła?
-Harry- wymamrotała. Powolny uśmiech wkradł się na jej twarz-
Mam dla ciebie propozycję.
Popatrzyłem na nią podejrzliwie- Dawaj.
Wyszczerzyła się, spuszczając wzrok na kolana, pozorując
swoją nieśmiałość. Moje serce wzruszyło się na to, jak urocza była.
-Cóż… sprawa jest taka, że nie szukam niczego konkretnego.
Popatrzyła na mnie, kiedy ja nawet nie spuszczałem z niej
wzroku.
-A czego miałabyś szukać?- zachęciłem ją.
Zatrzepotała rzęsami, biorąc łyk herbaty, zanim
kontynuowała- Właśnie skończyłam skomplikowany związek. Prawdopodobnie o tym
czytałeś. Robię sobie przerwę od randek i tego wszystkiego.
Przytaknąłem zmieszany. Dlaczego traktowała mnie jak swojego
terapeutę?
-Ale… naprawdę cię lubię- wzruszyła ramionami, rozglądając
się. Jej policzki przybrały odcień delikatnego różu, a moje serce pominęło
rytm. Głupkowaty uśmiech uformował się na mojej twarzy pod wpływem jej
komplementu.
-Cóż, wow, dzięki…- wymamrotałem trochę przytłoczony,
drapiąc się po karku.
Popatrzyła z powrotem na mnie i wyglądała zupełnie inaczej.
Jej oczy były ciemne, a uśmiech bardziej przebiegły- Naprawdę polubiłam…
wszystko, co razem robiliśmy.
Uśmieszek wyrósł na mojej twarzy- Mi też się podobało,
skarbie.
Zachichotała, ponownie się rozglądając. Wzięła kolejny łyk
herbaty- Dlatego pomyślałam… naprawdę nie chcę, żeby to wszystko… się
skończyło.
Przełknąłem ślinę. Moje gardło znów się ścisnęło. To nie
była jedyna rzecz, jaka je ścisnęła.
-Więc o co ci chodzi?- popędziłem ją, oczekując na
propozycję.
Kąciki jej dziecięco-różowych ust uniosły się. Kolejny łyk
herbaty.
-Harry, widziałeś kiedykolwiek film „To tylko seks”?
________________________________
Jej, napisałam :D
Mam nadzieję, że ktoś w ogóle czyta i że się podoba. Bardzo
się staram, ale ku mojej uciesze idzie mi to coraz szybciej. Kolejny rozdział
jest dwa razy dłuższy, a nawet trzy!
Miłego tygodnia życzę~Lady Morfine <3
zajebiste kotek <33 nie moge się doczekać nexxta
OdpowiedzUsuńHej.Spoko takie spamy na moim blogu są mile widziane :)
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny,czekam na kolejny.
Pozdrawiam i życzę weny!
po-prostu-tylko-ja.blogspot.com